Zaczęło mi się niezwykle podobać tworzenie tych niesamowicie słodziutkich maskotek, oczywiście mój mąż uważa że nie wiele mają wspólnego z zabawkami tym bardziej, że za niespełna 5miesięcy urodzi nam się pierwsze dziecko, które powinny być milusie mięciutkie itd, ale tworzenie ich sprawia mi ogromna satysfakcję, wciąż widzę ogromny progres umiejętności co napędza mnie do dalszej twórczości.
Konsekwencją ciągłego szydełkowania jest zużywanie ogromnej ilości włóczki i chyba nastała taka chwila, że jestem zmuszona zamówić dość pokaźną ilość nowych motków w bardziej naturalnych kolorach.
Wczorajszy dzień robiłam nowy projekt, nie powiem żeby był łatwy, zawierał bardzo wiele malutkich elementów i mnóstwo części ale efekt końcowy jest świetny:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz